Oto Serek. Wiejski oczywiście. Postanowiłam o nim napisać, gdyż odgrywa znaczącą rolę w moim niejednym śniadaniu:D Jedząc, zastanawiałam się nad pewną rzeczą. Otóż, Serek Wiejski (tylko Piątnica) jest dla mnie atrakcyjny tylko i wyłącznie, gdy jest lejący, tj niezbity, rzadki, o aromacie świeżej śmietanki. Taki właśnie stan zachowuje tylko wtedy, gdy jest bardzo świeży. No i tu ma miejsce zabawna sytuacja, gdyż każdorazowo zakup takiego serka wiąże się z moim małym prywatnym dochodzeniem w stylu ,,Zgadnij Kotku co mam w środku?" Mianowicie, gdy już znajduję go pośród tysiąca innych, zaczynam tzw ,,trzepanie", czy jak kto woli ,,bełtanie" (machanie nim we wszystkie strony w celu sprawdzenia, czy jest zbity czy może lejący). Dodam, że z własnego doświadczenia wiem, że data ważności nie zawsze jest tu w stanie pomóc. No i tak zazwyczaj kilka opakowań zostaje poddanych mojemu eksperymentowi, rzadko się mylę, ale słowo ,,rzadko" warunkuje to, iż jednak fatalne pomyłki się zdarzają. Wtedy, po otworzeniu jestem rozczarowana i oczywiście serek ląduje w koszu, no, chyba, że są chętni. Na zakończenie dodam, że ten ze zdjęcia to mój dzisiejszy serek, a raczej opakowanie po nim. Kolejny mały sukces Edzi. Żeby było trochę bardziej moralizatorsko, motto dzisiejszego dnia to : Miara naszego sukcesu niekoniecznie zależy od jego wielkości i zasięgu, czasem jedna chwila wystarczy, by zacząć dzień z uśmiechem.
MIŁEGO DNIA!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz