Wiecie...., czasami w życiu jest tak, że trzeba zaczynać wszystko od nowa. Czasem gdy zapuszczasz włosy i jesteś prawie przy wymarzonej długości, nieoczekiwanie budzisz się z nową koncepcją, ścinasz włosy na krótko, zmieniasz ich kolor i jesteś zadowolona. Po jakimś czasie, gdy euforia mija przychodzą wątpliwości czy oby na pewno jest lepiej?? Czy w długich czułabym się o wiele atrakcyjniej?
Tak się dzieje dokładnie w moim życiu. Wydawało mi się, że wszystko mam już zaplanowane, że wiem jak to będzie, z kim, gdzie, po co i dlaczego.Wydawało mi się, że jestem na etapie ,,ustawki", że robię kroki do przodu ale mało co się zmienia, taka swoista wegetacja z możliwością przedłużenia. Całe życie miałam już zaplanowane (może nie do końca przez siebie), wszyscy naokoło byli zadowoleni, mieli nowe koncepcje, gratulowali mi wszystkiego (nawet jak nie było czego). Wszyscy byli przy mnie, tylko nie wiem czy oby na pewno z tego powodu co powinni, niektórzy mi zazdrościli, widzieli we mnie radosną młodą kobietę z pomysłem (choć tak właściwie go nie posiadam), zdecydowaną (choć wcale taka nie jestem), zdolną (a tak naprawdę nikt nie wie do czego jestem zdolna), zawsze uśmiechniętą (czasem przez łzy).
Miałam wszystko czego mi było trzeba...wsparcie, pomoc, schronienie, bezpieczeństwo.
Wydawało by się, że niemal dotknęłam nieba..i dotknęłam, ale z bólem odbiłam się i upadłam głową na ziemię. Wtedy to wszystko się przestawiło, przewróciło, co było białe teraz wydaje mi się czarne, co było dobre, nagle zaczęło być złe, co było upragnione teraz jest niepotrzebne. Każda rzecz w moim życiu nabiera teraz innego znaczenia.
Musiałam zostawić za sobą wiele, bardzo wiele. Nocami i dniami zastanawiałam się, czy nie zwariowałam, czy moja głowa myśli, czuje czy płata mi figle?? Nie potrafiłam się oszukać, choć wiele razy próbowałam. To, co kochałam zostawiłam za sobą. Nie mogę powiedzieć, że nie kocham, że nie pamiętam, ale nie kochałam tak, jak należy, niedostatecznie mocno, niewystarczająco zrozumiale, nie do końca jasno, nie zawsze tak samo. A ja chcę kochać jednostajnie, wiecznie, pewnie. Myślę, że gdybym tkwiła nadal w tamtej miłości, to zrobiłabym tej miłości krzywdę, krzywdę większą, niż kochanie dalej.
Do końca życia będę się zastanawiać, czy oby to dobra droga?? Tak jak z włosami. Wiem na pewno, że to moja droga i ja nią będę szła, ja będę sobie wybierała ścieżki, ja będę decydować czy mam iść w lewo czy w prawo, czy może zostać w miejscu i zbudować swój mały świat. Chciałabym, by wszyscy Ci, którzy się zawiedli uszanowali moje wybory, bo one są moje i zawsze będą. Chciałabym, byście nadal mi kibicowali i popierali, bo na tym polega życie, każdy przeżyje je jak chce i tak niech zostanie. Nie karzcie mi nigdy wybierać, bo nie wybiorę nic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz