Zdaję relację--> zgodnie z obietnicą:)
Każdy kto był kiedykolwiek statystą bądź członkiem publiczności, zapewne wie, co chcę powiedzieć (napisać!). Wie, jeśli ma powyżej 19 lat:)
Średnia wieku jakieś 15 lat, Edytka z Martitą (rudzielcem ukochanym) pomiędzy, wdzięcznie szczerzące się do kamery, grzecznie słuchające poleceń kamerzysty i Pana, który śmie się nazwać Supervisorem (nie napiszę dlaczego, ale obdarzyłam go niezwykłą jak na mnie antypatią).
Byłam tam zupełnie rozrywkowo. W związku z tym, że szukam pracy, a mój czas jest najcenniejszą wartością niematerialną jaką posiadam, postanowiłam go nie marnować na hodowanie kolejnej fałdy na tyłku przed komputerem, a spożytkować w sposób mi dotychczas nieznany, mianowicie zostać na cztery dni członkinią grupy zwanej publicznością:) Nie powiem, że nie było zabawnie, bo było, głównie chyba za sprawą uroczego Pana animatora (powinnam napisać z dużej?). Program sam w sobie całkiem zabawny, w głównej mierze dzięki dzieciakom (instynkt macierzyński odezwał się we mnie już dawno temu, ,,Halo szukam chętnego na ojca!!"---> he żart:P).
Dzień upłynął mi na uśmiechaniu się i klaskaniu w dłonie, jednak znów wracam do pustego domu...może jutro powinnam tam zostać na noc? :):):):):)
Kochani, już pięć minut zastanawiam się co jeszcze napisać:)
Pa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz