Nowy dzień rozpoczynam wspomnieniami;) Pamiętacie jak byliśmy mali i kłóciliśmy się z ubabranymi błotem dzieciakami o łopatkę w piaskownicy?? Ja pamiętam nawet, jak kolega zawinął mi wiaderko metalowe, lekko zardzewiałe, ze skrzypiącym uchwytem haha, zaryczana pobiegłam do taty po pomoc, a ten niewiele myśląc poszedł osobiście do domu tegoż chłystka i odzyskał moje ukochane wiaderko:D
Często sobie wyobrażam, ze znów jestem dzieckiem, że wracam do domu na dobranockę i zupę mleczną na kolację (swoją drogą nie rozumiem dlaczego rodzice zawsze wpychali Nam to świństwo do jedzenia, przecież zupa mleczna jest ohydna)!!!
Ile razy graliście w chowanego w domu, chowając się do szafy albo za zasłonę? Zawsze wszystkich znajdywałam, byłam mistrzem w odgadywaniu kryjówek, co zostało mi do dziś (taki instynkt policyjny;))
Teraz jest inaczej...niekiedy przychodzi Nam do głowy pomysł ulepienia bałwana (który zazwyczaj zostaje tylko pomysłem), planujemy szatańską wyprawę na sanki (a w momencie gdy pomysł ma być realizowany, okazuje się nagle, że zabrakło śniegu;)). Jakież to zabawne...gdy byliśmy dziećmi nie myśleliśmy o tym, czy mamy możliwości, czy mamy czas, czy mamy przyjaciół, którzy zrealizują z Nami wszystkie pomysły i koncepcje. Wniosek??? Jesteśmy starzy moi mili;) Oj oj oj, życie jest strasznie krótkie, dlatego jak się ma już te dwadzieścia kilka lat i w górę, każde Nasze przedsięwzięcie musi być zaplanowane i z góry nastawione na sukces;P Bo to już nie beztroska, a Real Life....a mi strasznie się nie chce być poważną, powaga się mnie nie ima, a niekiedy musi. :) Mamo, tato! Mieliście rację, dorosłość jest do dupy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz